05.04.2007

Czwarty Etap Rajdu Tunezji El Borma

Zawodnicy ORLEN TEAM Marek Dąbrowski i Jacek Czachor ukończyli dzisiejsze odcinki specjalne odpowiednio na 12 i 13 miejscu. W klasyfikacji generalnej Dąbrowski zajmuje 8 miejsce w klasie +450c.c. (ze stratą 01h37'27 do lidera Hiszpana Marca Comy), natomiast Jacek Czachor jest obecnie na 3 miejscu w klasie 450 c.c. (ze startą do 46h39’00 do pierwszego Michela Marchini).

Zwycięzcą dzisiejszego odcinka został zawodnik fabryczny KTM GAULOISES David Casteu z czasem 03h03'00. Na drugim miejscu uplasował się Hiszpan Marc Coma ze stratą 00h02'01. Z trzecim czasem pojawił się na mecie Michel Marchini ze stratą 00h21'18, który jest jednocześnie liderem w klasie 450 c.c.

Dzisiejszy etap rajdu, podobnie jak w ubiegłym roku składał się z dwóch pętli wokół miejscowości El Borma. Pierwszą z nich stanowił niezwykle trudny odcinek specjalny o długości 262 km, biegnący w całości po piasku i wydmach. Wszystkim, którym udało się ukończyć pierwszy odcinek specjalny czekał drugi, znacznie już krótszy bo liczący jedynie 21 km. Organizator wyraźnie zaznaczył, że wszyscy zawodnicy, którzy z trudem ukończyli pierwszy odcinek będą mogli od razu skierować się na biwak nie przystępując do drugiej pętli. Każdy, kto zdecydował się na ten krok nie został zdyskwalifikowany, jednakże została mu doliczona dwugodzinna kara czasowa. Pierwszy „morderczy” odcinek specjalny sprawił wielu zawodnikom nie lada trudności. Jedno spojrzenie na kompas w celu określenia właściwego kierunku drogi, niejednokrotnie kosztowało uczestników zakopanie się w wydmach, tracących przy tym mnóstwo czasu i energii na wydostanie się i dalsza jazdę.

JACEK CZACHOR: 
Od początku rajdu prześladuje mnie pech. Pierwszego dnia zapalił mi się motocykl. Wczoraj uderzył mnie kamień prosto w twarz a w dniu dzisiejszym większą część trasy jechałem bez GPS-u, który się urwał i przestał działać. Najtrudniejszy moment nastąpił mniej więcej około 50 km przed metą. Nie mogłem znaleźć właściwej drogi. Straciłem mnóstwo czasu, bo około 30 minut, błądząc i czekając na innego zawodnika lub zespół, który mógł wskazać mi właściwy kierunek jazdy. Okazał się nim Jean Louis Schelssera w swoim Buggy. Do mety dotarłem na 13 miejscu, ale na szczęście utrzymałem się w pierwszej trójce klasy 450 c.c. Mam nadzieję, że dalsza część rajdu będzie dla mnie mniej pechowa i będę mógł ścigać się z liderem Michelem Marchinim.

MAREK DĄBROWSKI: 
Dzisiejszy odcinek był niezwykle trudny technicznie. Musieliśmy jechać praktycznie w 100% po wydmach w bardzo kopnym piachu z nieliczną roślinnością. To była istna mordęga. Ja również tak jak Jacek miałem problemy z GPS-em. Mniej więcej na 20 km przed końcem trasy GPS pokazywał metę, a w rzeczywistości było inaczej. Ale udało nam się, obydwaj jesteśmy na mecie. Pomimo prześladującego Jacka pecha cały czas jest w pierwszej trójce swojej klasy. Jutro czeka nas jeszcze ok. 100 km piaskowego terenu, który przemieni się w nieco szybszą kamienicą trasę. Spróbujemy poprawić naszą pozycję w klasyfikacji generalnej.

Jutrzejszy piąty etap rajdu Tunezji wiodący z El Borma do Nekrif o długości 312 km składać się będzie zarówno z części pustynnej, jak i szybkiej kamienistej trasy, która przerodzi się w dziurawy teren z wieloma uskokami. Koniec trasy, czyli meta znajduje się w oazie Nekrif, gdzie zawodnicy będą mogli wypocząć w cieniu 100 letnich eukaliptusów.

KLASYFIKACJA GENERALNA PO 4 ETAPIE
Etape / Leg 4 EL BORMA / EL BORMA
1