Za nami mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym Trondheim 2025 dobiegły końca. W drugim tygodniu czempionatu skoczkowie narciarscy rywalizowali na dużej skoczni. Nie obyło się bez kontrowersji.
Rywalizację skoczków na dużej Granasen (HS138) rozpoczęto od środowego konkursu drużyn mieszanych. Na starcie pojawiło się piętnaście reprezentacji narodowych, w tym Polska. Biało-Czerwoni przystąpili do zawodów w składzie: Pola Bełtowska, Dawid Kubacki, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł. Wywalczyli awans do serii finałowej, ostatecznie kończąc zmagania na ósmym miejscu - identycznie jak przed dwoma laty w Planicy. Złoty medal wywalczyła Norwegia, srebro trafiło do Słowenii, a brąz do Austrii.
Następnego dnia rozegrano klasyczny konkurs drużynowy mężczyzn z udziałem jedenastu reprezentacji. Trener Thurnbichler wyznaczył do startu Aleksandra Zniszczoła, Jakuba Wolnego, Pawła Wąska i Dawida Kubackiego. Po pierwszej serii Polacy byli szóści, w finale nasi skoczkowie do samego końca walczyli o piątą lokatę, ale ostatecznie musieli zadowolić się szóstą pozycją. Z dobrej strony zaprezentował się szczególnie Wąsek, który indywidualnie uzyskał dziesiąty rezultat.
Nieoczekiwanie tytuł z Planicy obronili Słoweńcy, którzy wyprzedzili o 13,4 punktu faworytów zmagań, Austriaków. Brąz padł łupem Norwegów.
W piątek swój udział na mistrzostwach świata zakończyły skoczkinie. Naszym reprezentantkom nie udało się jednak zmieścić w czołowej trzydziestce zawodów. Najlepsza z podopiecznych trenera Bachledy okazała się Pola Bełtowska, która została sklasyfikowana na trzydziestej drugiej pozycji. Dobrego skoku z kwalifikacji nie zdołała powtórzyć Anna Twardosz. Liderka naszej kadry ostatecznie zajęła trzydziestą szóstą lokatę. Nicole Konderla nie przeszła z kolei eliminacji.
Finałem czempionatu dla skoczków był sobotni konkurs indywidualny mężczyzn. Reprezentanci Polski w komplecie zameldowali się w serii finałowej zawodów. Ponownie najlepszy z naszego grona okazał się Paweł Wąsek, który po skokach na odległość 129,5 m i 130,5 m zajął jedenastą lokatę. Piętnasty był Dawid Kubacki (126 m i 127,5 m), dwudziesty drugi Aleksander Zniszczoł (122 m i 122 m), natomiast dwudziesty siódmy Jakub Wolny (123,5 m i 120 m).
Nieoczekiwanie w ślady Niki Prevc poszedł jej starszy brat, Domen (138 m i 140,5 m), który został mistrzem świata na dużej skoczni z przewagą 15,2 punktu nad srebrnym medalistą, Janem Hoerlem (134 m i 137 m). Na najniższym stopniu podium stanął Ryoyu Kobayashi (135,5 m i 137 m).
Konkurs zakończył się wielkim skandalem. Z uwagi na nieprzepisowe manipulacje w kombinezonach, zdyskwalifikowani zostali Marius Lindvik i Johann Andre Forfang, którzy pierwotnie ukończyli zawody na drugiej i piątej pozycji. Dyrektor sportowy norweskiej kadry, Erik-Jan Aalbu przeprosił w niedzielę za oszustwo, którego dopuściła się reprezentacja gospodarzy. Śledztwo w sprawie wszczęła Międzynarodowa Federacja Narciarka i Snowboardowa (FIS), która niedługo zadecyduje o dalszych konsekwencjach wobec Norwegów.
W Norwegii rywalizowano też w biegach narciarskich. Indywidualnie najwyżej, bo na 25. miejscu w biegu masowym na 50 kilometrów zajął Dominik Bury. W sprincie drużynowym 11. miejsce w stawce 27 drużyn zajęły Izabela Marcisz i Monika Skinder, natomiast w rywalizacji mężczyzn 15. pozycję na 42 zespoły zajęli Maciej Staręga i Kamil Bury.
Teraz na skoczków czeka powrót do rywalizacji w Pucharze Świata. Zmagania elity pozostaną jednak w Norwegii, gdyż w rozpoczynającym się tygodniu rozegrana zostanie tegoroczna, skrócona edycja turnieju Raw Air na skoczniach w Oslo (13 marca) i Vikersund (14-16 marca). Do polskiej kadry dołączą Kamil Stoch, zastępujący w naszej reprezentacji Piotra Żyłę, oraz Maciej Kot, który wywalczył powiększył kwotę startową dla Polski udanymi występami w Pucharze Kontynentalnym.